Przejdź do głównej zawartości

Rozmowy z Podświadomością, czyli Gruszka, mango i trzy zboża

- Nie usiądziesz nawet? 

- Nie mogę, jestem tylko wytworem twojej wyobraźni. Poza tym, muszę coś ci pokazać. 

- A, tak mi się właśnie zdawało, że skądś cię kojarzę. Który obszar?

- Podświadomość. 

- Nie wiedziałem, że się świecisz. 

- Czasem tak, czasem nie. Teraz się świecę, bo ciemno było. 

- Ciemno? Jest środek dnia. 

- Naprawdę tak myślisz? Rozejrzyj się trochę. 

- Cholera, na serio jest ciemno. Jak to się stało? Przed chwilą tu było jasno jak nie wiem. 

- Księżyc zgasł. 

- Zgasł?

- No dobra, może nie do końca tak było. Po prostu jesteśmy teraz w twojej ciemnej stronie. 

- Ciemnej stronie? Co ma do tego księżyc? 

- The dark side of the moon, Floydów? Shadow? Mówi ci to coś, matołku? Junga nie czytałeś?

- Co ja tu robię?

- Zadajesz stanowczo za dużo pytań. Zdaj się na intuicję.

- Ona też tu jest?

- Nieśmiała jest trochę, ukryła się w tobie. Nie gadaj, tylko szukaj, czego chciałeś. Nie masz za dużo czasu. 

- A czego chciałem? 

- Masakra... Za każde pytanie od teraz będę odejmować ci trzydzieści sekund pobytu tutaj. Jak do tego jedno z nich będzie naprawdę durne, po prostu zniknę i cię tu zostawię. Capisce?

- Dobra, dobra, luzik. Sam się zastanowię, co za licho mnie tu przyniosło. 

- Żadne licho, sam żeś przylazł. 

- Sam? Jak to? Poczekaj! Co to za klepsydra?

- Odlicza, kiedy będziesz musiał stąd spadać. Jak skończy się czas, od razu wykopie cię z tego dystryktu. Tak jakby admin wywalił cię ze swojego serwera. Serio, spiesz się i nie zadawaj za dużo pytań. Właśnie ubyło ci dziewięćdziesiąt sekund. 

- Okej, okej. Czaję. Już idę. Może w lewo? Tam się coś świeci na pomarańczowo. 

- Trzydzieści sekund mniej. 

- Mówiłem do siebie! 

- Nieważne. 

- O matko! Czepiasz się jak przytulia. Co do... Wiem co to jest. To Czas! Jak to się stało, że nigdy wcześniej go nie widziałem? 

- Trzydzieści sekund. Ciągle powtarzasz, że nigdy go nie masz. No to się nie pokazywał. Proste przecież. Ja też nie pokazuję się zbytnio, jeśli o mnie nie myślisz. 

- W sumie, ma to sens. Czas... Kto by pomyślał, że tak będzie wyglądał. Jest piękny! Tylko zaraz... Czy on się przelewa w jedną i drugą? 

- A co ty myślałeś, że biegnie jak wariat, tylko do przodu? Naiwny chłopak. A przy okazji, trzydzieści sekund.

- Nie mogę się skupić, bo ciągle mnie upominasz. Proszę, przestań, sam będę pilnował tego czasu. 

- Tego Czasu? 

- W klepsydrze, mądralo. Ten Czas myślę, że doskonale sobie poradzi bez mojego pilnowania. Mam tylko jeden problem. 

- Jaki? 

- Ha! Mam cię. Jak ty zadajesz pytanie, odzyskuję trzydzieści sekund? Bo wygląda na to, że zyskałem minutę?

- Niech będzie. I tak ci wyszło na zero. 

- Szlag... Zapomniałem się. 

- Skoro o tym mowa...

- Co ty! Ugh... Zawsze chce mi się rzygać podczas przenoszenia. To miejsce... Tutaj jeszcze nigdy nie byłem.

- Byłeś. Tak naprawdę jesteś tu codziennie. Tylko tak jak mówisz, zapomniałeś się. 

- Ale widok! Tam w dole jest Czas! I Agresja! A niżej Pożądanie! Ja nie mogę, nawet chęć kontrolowania całego swojego życia! Wiele z nich poznaję, ale nie wszystkie. Co z tymi zamglonymi obszarami?

- Patrzysz teraz na siebie. Cała ciemna strona, widoczna jak na dłoni. Nie jest łatwo się tu dostać. Ta, jak to niektórzy nazywają, mgła wojny, to aspekty, których świadomie nie brałeś nigdy pod uwagę. Kiedyś dawało mi radość, że są tylko dla mnie. Teraz chcę się podzielić, także na serio, doceń, co dla ciebie robię. 

- Dziękuję. Kto by pomyślał, jak wiele dajesz mi przez to, że zdecydowałem się z tobą rozmawiać. 

- Zaskakujące, nie? Rzadko kiedy ktoś gada z podświadomością. Tylko wiesz, nie chwal się tym za bardzo. Wyjdziesz na dziwaka. 

- Hahaha! 

- Z czego rżysz? 

- Na dziwaka, dobre sobie... I tak mnie za niego wszyscy mają. Nigdy nie było moim celem, żeby być normalnym. 

- Dobrze, że o tym wspominasz. Chodź, zabiorę cię w jeszcze jedno miejsce.  

- Wow. Nie wiem co powiedzieć. 

- Nic nie musisz mówić. Zostało ci czterdzieści sekund. Napatrz się lepiej, żebyś zapamiętał. To kreatywność. Pojawia się w niespodziewanych momentach i zawiera w sobie naprawdę nietypowe połączenia. Czasem wychodzi z tego coś, co porusza światem, wbijając się nie tylko w ciebie i we mnie, ale też w kolektywną nieświadomość. Swoją drogą, musisz ją kiedyś poznać. Każda chwila z nią spędzona to niezapomniane przeżycie. Chociaż, jak się tak zastanowić, może bardziej pasowałoby niezapamiętane, niż niezapomniane. 

- Naprawdę, nie mam pojęcia nawet, jak ubrać w słowa to, co teraz przeżywam. To jest... Wspaniałe! Monumentalne! Piękniejsze nawet niż czas!

- Dobra, szybko! Zostało trzydzieści sekund! Ostatnia szansa, żeby cokolwiek z tego wynieść. Złap jedną rzecz. Zobacz co dostaniesz i zapamiętaj to. To jest kluczowe, musisz zapamiętać! Ostatnie sekundy i uciekamy. Nie wiem, kiedy spotkamy się znowu. Masz to! Spójrz i powiedz. Co to jest?

- Yyy... Gruszka, mango i trzy zboża?




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Cisza

Rozpraszam się. Rozmywam w oceanie zmysłów. Tulony przez ciszę. Próbuję odnaleźć siebie w istnieniu. Bo jeśli to nie Ja, ja nie jestem sobą, czy nikim się staję? Być nikim, jakież to podłe określenie. Odważnym, bezczelnym się lepiej tu żyje. Lecz paradoksalnie to w ciszy jest siła. Cisza potrafi kark ugiąć, duch złamać. Elektryzuje, przeraża i wciąga. W ciszy udaje się przejrzeć zasłonę Co w pustce schowana, porusza coś w duszy. To za nią jest światło.  To za nią trwa burza. Wieczna, elektryczna. Z oddali ją widać. Wyładowania i błyski, jak sztuczne ognie rozpalone o północy w Nowy Rok.  Zbliża się zmiana.  Już czuć, jak pachnie świeżością. Brand new. Wsiadaj i jedź. Siedzę na klifie, na granicy umysłu i patrzę się w pustkę. Fale nieświadomości tłoczą się leniwie, mimowolnie wyznaczając granicę pomiędzy tym, co znane, a tym, czego poznać nie sposób.  Wstaję. Chwiejnym krokiem cofam się powoli. Podchodzę do drzwi. Wyciągam rękę,...

W którą stronę siejesz wiatr?

Jedno pytanie, nad którym myślę, że warto się zastanowić:  W którą stronę siejesz wiatr?  Właśnie z tej strony powróci do Ciebie burza.  Zastanów się dobrze, gdzie kierujesz swoją uwagę, Na co wykorzystujesz swoją energię.

Karuzela strachu

 Najpierw okropnie się boisz. Potem bierzesz głęboki wdech. Witasz się z lękiem, opanowujesz Wyciągasz swą rękę i oswajasz nieco.  Nawet się uśmiechasz, choć trochę półgębkiem, Nieśmiało tak jakoś, na wspomnienie przeżyć,  Co z przeszłości wzięte witają cię w progu.  A potem znów jazda, bo zataczasz koło.  Musisz się nauczyć czyszczenia historii. Jak tego nie zrobisz, to skończysz jak derwisz. Wirując jak Wszechświat,  Strachem pochłonięty.