Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z stycznia 18, 2015
Pytanie na dziś! Dlaczego ludzie nie wierzą w Boga i nie lubią zastanawiać się skąd pochodzą i dokąd tak biegną? Wiadomo, że nie ma jednego prostego powodu na to, bo każda rzecz jest wielokrotnie złożona i nie do końca jasna, ale wydaje mi się, że jest parę takich głównych powodów. Po pierwsze, utarte wyobrażenie, kształcone w nas wszystkich od wielu pokoleń, już od najmłodszych lat, że Bóg to taki stary, sędziwy koleś, siedzący na swoim tronie w Niebie i spoglądający na Ziemię z góry, pocierający swoją długą, siwą brodę. Jest to na swój sposób infantylne, ale jakie miałoby być, kiedy zostało to wymyślone strasznie dawno temu, kiedy ludzie byli prości, w większości nie potrafili czytać i pisać? Jak inaczej można przekazać małemu dziecku, które ledwo pojmuje to, czym jest na przykład krzesło? No właśnie. A co powiecie na to, że kiedy jesteśmy dorośli, dowiadujemy się wielu rzeczy, o których mówiono nam w dzieciństwie, a które są, lekko mówiąc, troszkę przekolorowane? Według mnie z

Witam

Mam zamiar pisać tu właściwie wszystko, kiedy tylko mnie natchnie. Może kogoś zatrzymam na trochę, może znajdzie się ktoś, kto myśli podobnie jak ja. Czas pokaże. Zastanawiałem się dziś nad tematem dość typowym i zazwyczaj oklepanym, którego ludzie z jakiegoś powodu lubią unikać i milczeć. Możliwe, że to ze strachu przed tym, czego mogliby się dowiedzieć. No, ale przechodząc do sedna sprawy: Czemu ludzie tak mało czasu poświęcają na to, by zastanawiać się nad tym, co nimi kieruje w życiu i po co w ogóle się tu znaleźli?  Kiedy to mi wpadło do głowy, od razu pomyślałem sobie, że rozwój polega nie tylko na wbijaniu sobie do głowy oklepanych formułek i powtarzania myśli po wszystkich dookoła, że trzeba równie dużo czasu poświęcać na naukę i przyjemności, co na rozwój duchowy, zdobywanie świadomości tego, co wewnętrzne, bo to jest tak samo ważne jak to, co nas otacza na zewnątrz. Staram się więc poświęcać trochę czasu na to, zatrzymuję się w życiowym biegu, by dotrzeć do swego sedna. Co ta