Przejdź do głównej zawartości

Parę słów o tym, jak zawarłem pakt

 Zjawił się u mnie niespodziewanie. Lata doświadczeń nauczyły mnie tego, żeby się nie spodziewać. Dzięki temu podejściu uniknąłem wielu niepowodzeń. Przyszedł, oznajmiając, że ma dar niezwykły. Posiada moc, dzięki której spełnia nietypowe życzenia. Oferował pomoc. Dał mi trzy dni, żebym zebrał myśli. Odpowiedź zostawić miałem w toalecie publicznej, na drugim piętrze galerii handlowej. Wręczył mi papier oraz małą buteleczkę, wypełnioną gęstym, czerwonym atramentem. Miałem napisać, najpiękniej jak umiem, jedną przemyślaną, oryginalną prośbę. 

Oczywiście nie uwierzyłem, by cokolwiek spełnił. Nie musisz mi wierzyć, powiedział. Potraktuj to bardziej jako rozrywkę. Wyzwanie umysłowe lub coś w tym rodzaju.

Postanowiłem spróbować. Zadrwić przy tym trochę, prawdziwie cynicznie. 

"Chcę tego, by otrzymać przedmiot prawdziwie szalbierczy. Artefakt będący portalem. Wrotami, przez który przedostają się nikczemne dzieła, będące dziećmi chaosu. Zwieńczeniem destrukcji, zjawiska entropii. Warunek jest jeden: Gdy raz miną portal, zostaną uwiezione, przynależąc do mnie."

Wykaligrafowałem żądanie gotyckim pismem. Zaniosłem wiadomość we wspomniane miejsce. Nie minęła doba, kiedy usłyszałem dzwonek. Otworzyłem drzwi. Dwóch rosłych mężczyzn przyniosło mi pralkę. Całkowicie darmo. Dobrze wiesz, od kogo, usłyszałem. Nie przyjęli nawet pokwitowania. Zainstalowali i poszli, zabierając starą, wysłużoną "Franię". Udział w zabawie opłacił się. Cieszyłem się z tego. 

Nadeszła noc. Zrozumiałem, w czym rzecz. Chciałem zadrwić ze swojego gościa, tymczasem sam padłem ofiarą własnego okrutnego żartu. Spełniło się moje życzenie. Pralka, którą otrzymałem, była portalem, o który prosiłem. Kiedy to piszę, minęła zaledwie godzina, od kiedy pierwszy z przedmiotów pojawił się u mnie, spadając z plaśnięciem na łazienkowej podłodze. Potem nadeszły kolejne. W moim mieszkaniu brakuje już miejsca. Jestem przerażony. 

Nie wiem, co stanie się dalej. Prawdziwe dzieło zniszczenia zalewa mój dom. Wiem, że się nie wykręcę. Z takimi jak on nie zwiera się umów. Otrzymałem pralkę, przez którą przedostawała się każda zaginiona pojedyncza skarpeta. Wygląda na to, że znów zatriumfował. 



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Stworzyłem książkę dla dzieci wykorzystując AI

 Sztuczna inteligencja (AI - artificial intelligence) stała się ostatnimi czasy nad wyraz popularna. I trudno się dziwić. Rzadko się zdarza, żeby jakiś wynalazek miał w końcu tak wiele zastosowań. Jest ona wykorzystywana w ogromnej ilości przypadków, od programowania, przez medycynę i finanse, po pracę kreatywną, jak na przykład tworzenie grafiki. AI jest ostatnio odpowiedzialne między innymi za diagnozowanie u pacjentów schizofrenii za pomocą analizy obrazów, z większym powodzeniem niż lekarze, tworzenie botów do inwestowania dających lepsze wyniki niż profesjonalni traderzy, pisanie gotowych schematów stron internetowych, czy tworzenie zaawansowanych grafik na podstawie zadanego tekstu w bardzo krótkim czasie. Wspaniale, prawda?    To zależy.  Po spopularyzowaniu AI od razu podniosły się głosy ludzi, których branża została przez nie usprawniona: Czy sztuczna inteligencja zabierze nam prace? Czy skończy się to wdrożeniem w życie scenariuszem rodem z Terminatora? A m...

Wyjątkowy czas

Witam serdecznie!     Nadszedł dzisiaj magiczny dla mnie dzień, który jest wyjątkowy na swój sposób, mianowicie, wkroczyłem dzisiaj w kolejną dekadę swojego życia. To właśnie dwadzieścia lat temu przyszło mi przybyć na ten świat i odkrywać, jak tajemniczym, pełnym zaskoczeń, niespodzianek i przeróżnych emocji on jest. Nie mam pojęcia, dlaczego akurat ta planeta, ten czas i to miejsce, nie zdaję sobie także sprawy z tego, czy jest to jakiś skrzętnie przygotowywany i przemyślany plan, czy może dzieło przypadku, wiem tylko tyle, że jestem tu. Rodzice dali mi życie, najpierw pojawiłem się jako idea w ich umysłach, potem przyjmowałem różne formy, by ostatecznie wykształcić się, z pojedynczych komórek przemienić się w biliony komórek, gdy o tym myślę, tak pięknie złożone się to wydaje!     Ta świadomość, że mam już dwadzieścia lat nie daje mi spać. Leżałem długo, próbując usnąć, myśląc o najróżniejszych rzeczach i postanowiłem, że muszę jakoś uporządkować te swoje galopują...

Coś innego

Poruszam się na skraju istnienia, Wciąga mnie pustka, zatrzymuję umysł. Jest we mnie wszystko, lecz nie ma nic. Świat jest zbyt piękny, by martwić się, Byt doskonały, to właśnie to, co mnie odciąga od nauki chemii. Tak jakoś mam, że w nocy najlepiej mi się pisze. Nie rozprasza mnie wtedy tak dużo rzeczy, jak podczas dnia, kiedy wiele dzieje się dookoła. Kiedy nadchodzi późna pora, świat zwalnia, zasypia, a ja wtedy siedzę sobie sam ze sobą, odnajdując to, co przez cały czas jakoś uciekało, wokół mnie tworzy się wtedy spokój, jestem w swoim centrum. Wtedy wprost idealnie mi się uczy. Muszę jakoś to połączyć, żeby uczyć się i pisać, więc po prostu wrzucam sobie do głowy pojęcia i zasady, słuchając muzyki i czekając na natchnienie. Zlecam sobie znalezienie tematu do rozważania i zajmuję się tym, czym powinienem. Zazwyczaj jest taki moment, kiedy nadchodzi wena, a palce prawie że same wędrują po klawiszach. Dobrze byłoby, jakbym ten nocny spokój przenosił na okres mojej dziennej aktywn...