Przejdź do głównej zawartości

Najciemniejsza z barw

Stoję na jezdni. Pomarańczowe światło rozjaśnia nieco wszechobecną czerń. Jest cicho. Słyszę owady, które zwabione delikatnym blaskiem latarni rozbijają się o szklany klosz. Przystanąłem, by rozgrzać choć na chwilę zgrabiałe ręce. Podnoszę je do ust i lekko chuchając, pocieram jedną dłonią o drugą. Z głośników przejeżdżającej ciężarówki ryczy stara śpiewka o zbliżających się Świętach. Kierowca widząc, że stoję na drodze, w ostatniej chwili wymija mnie, krzycząc przy tym niezrozumiale i pukając się w czoło. Nie zwracam na to uwagi. Coś za wcześnie w tym roku, myślę. Dopiero zaczyna się jesień. Musieli wyjechać na ulicę, kiedy zrobiło się ciemno. 

Znów zastanawiam się nad tym, co wydarzyło się tamtego dnia. Nikt nie wie jak do tego doszło. W pewnym momencie niebo po prostu stało się czarne. Ot tak, jakby niewidzialna ręka schowała sobie Ziemię do kieszeni. W mgnieniu oka zniknęło to, czego obecność przez miliardy lat wydawała się oczywistością. Nie było nocy i dni. Nie było Słońca, ani Księżyca. Zabrakło też gwiazd. Jedynymi jasnymi punktami pozostawały światła przelatujących nad nami samolotów. 

Razem z tym dniem także ludzkość nabrała ciemniejszych barw. Wszyscy stali się szarzy, jednakowi. Skupieni na tym, żeby tylko przeżyć jakoś najbliższy czas. Zachowywali się tak, jakby nic się nie stało. Myślę, że tak naprawdę nikt nie chciał tego zauważyć. Z małym wyjątkiem. Paru z nas czuło to w kościach już wcześniej. Zupełnie tak, jakbyśmy podświadomie przeczuwali tę zmianę. Nie było nas wielu, zaledwie garstka poważnie zaniepokojonych ludzi. Kiedy zgasło Słońce, wpadliśmy w panikę. Widząc innych, zachowujących się tak jak dotychczas, robiliśmy wszystko co w naszej mocy, że ich obudzić. Wychodziliśmy na ulice, mówiliśmy o tym każdemu, ale nie chcieli słuchać. Pogrążeni we własnych światach, pozostawali niemi. Zamiast otrząsnąć się, zaczynali się bronić. Myśleli, że chcemy ich napaść. Niejeden z nas skończył poobijany albo zamknięty w oddziale psychiatrycznym. W obawie o swoje życie, w końcu przestaliśmy próbować. 

Zamykam oczy. Kiedy je otwieram, nie widzę już nic.

Zgasły latarnie. Jestem tylko ja i czerń. Wyciągam rękę przed siebie, ale nie mogę jej zobaczyć. Zaczynam słyszeć każdy oddech, każde bicie serca. Po jakimś czasie również i to ustaje. 

Przypominam sobie swoją wizytę w komorze deprywacyjnej. Żona zabrała mnie tam w ramach prezentu urodzinowego. Najpierw odcina ci wzrok. Potem zanika słuch i dotyk, następnie odchodzą kolejne zmysły. Organizm pozbawiony bodźców sam zaczyna produkować doznania. Zaaferowani podtykaną nam pod nos lawiną informacji, bombardowani przez cząsteczki atakujące zmysły, zapominamy o tym, czego nie możemy zobaczyć, poczuć, dotknąć. Kiedy dystrakcja znika, roztaczają się przed nami ukryte dotychczas światy. Doznałem tego wtedy, doznałem tamtego dnia, doznałem również i dziś.

Ciężarówka odjeżdża, pozostawiając za sobą ledwo słyszalny dżingiel. 

Nie ma już ciszy. Wszystko wokół rozbrzmiewa, rycząc, wyjąc i postukując. Czerń przede mną porusza się. Widzę ich w ciemności. Są wszędzie. Tak samo jak my pozostawaliśmy ślepi na ich obecność, oni również nie zauważają tego, że istniejemy. Kim są? Nie wiem. Nie sądzę, by mieli wobec nas dobre zamiary. 

Zbieram się w sobie i zaczynam iść. Nie mam zbyt dużo czasu. Muszę być gotowy, kiedy w tamtym świecie również zabraknie światła. 




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Stworzyłem książkę dla dzieci wykorzystując AI

 Sztuczna inteligencja (AI - artificial intelligence) stała się ostatnimi czasy nad wyraz popularna. I trudno się dziwić. Rzadko się zdarza, żeby jakiś wynalazek miał w końcu tak wiele zastosowań. Jest ona wykorzystywana w ogromnej ilości przypadków, od programowania, przez medycynę i finanse, po pracę kreatywną, jak na przykład tworzenie grafiki. AI jest ostatnio odpowiedzialne między innymi za diagnozowanie u pacjentów schizofrenii za pomocą analizy obrazów, z większym powodzeniem niż lekarze, tworzenie botów do inwestowania dających lepsze wyniki niż profesjonalni traderzy, pisanie gotowych schematów stron internetowych, czy tworzenie zaawansowanych grafik na podstawie zadanego tekstu w bardzo krótkim czasie. Wspaniale, prawda?    To zależy.  Po spopularyzowaniu AI od razu podniosły się głosy ludzi, których branża została przez nie usprawniona: Czy sztuczna inteligencja zabierze nam prace? Czy skończy się to wdrożeniem w życie scenariuszem rodem z Terminatora? A m...

Wyjątkowy czas

Witam serdecznie!     Nadszedł dzisiaj magiczny dla mnie dzień, który jest wyjątkowy na swój sposób, mianowicie, wkroczyłem dzisiaj w kolejną dekadę swojego życia. To właśnie dwadzieścia lat temu przyszło mi przybyć na ten świat i odkrywać, jak tajemniczym, pełnym zaskoczeń, niespodzianek i przeróżnych emocji on jest. Nie mam pojęcia, dlaczego akurat ta planeta, ten czas i to miejsce, nie zdaję sobie także sprawy z tego, czy jest to jakiś skrzętnie przygotowywany i przemyślany plan, czy może dzieło przypadku, wiem tylko tyle, że jestem tu. Rodzice dali mi życie, najpierw pojawiłem się jako idea w ich umysłach, potem przyjmowałem różne formy, by ostatecznie wykształcić się, z pojedynczych komórek przemienić się w biliony komórek, gdy o tym myślę, tak pięknie złożone się to wydaje!     Ta świadomość, że mam już dwadzieścia lat nie daje mi spać. Leżałem długo, próbując usnąć, myśląc o najróżniejszych rzeczach i postanowiłem, że muszę jakoś uporządkować te swoje galopują...

Coś innego

Poruszam się na skraju istnienia, Wciąga mnie pustka, zatrzymuję umysł. Jest we mnie wszystko, lecz nie ma nic. Świat jest zbyt piękny, by martwić się, Byt doskonały, to właśnie to, co mnie odciąga od nauki chemii. Tak jakoś mam, że w nocy najlepiej mi się pisze. Nie rozprasza mnie wtedy tak dużo rzeczy, jak podczas dnia, kiedy wiele dzieje się dookoła. Kiedy nadchodzi późna pora, świat zwalnia, zasypia, a ja wtedy siedzę sobie sam ze sobą, odnajdując to, co przez cały czas jakoś uciekało, wokół mnie tworzy się wtedy spokój, jestem w swoim centrum. Wtedy wprost idealnie mi się uczy. Muszę jakoś to połączyć, żeby uczyć się i pisać, więc po prostu wrzucam sobie do głowy pojęcia i zasady, słuchając muzyki i czekając na natchnienie. Zlecam sobie znalezienie tematu do rozważania i zajmuję się tym, czym powinienem. Zazwyczaj jest taki moment, kiedy nadchodzi wena, a palce prawie że same wędrują po klawiszach. Dobrze byłoby, jakbym ten nocny spokój przenosił na okres mojej dziennej aktywn...