Przejdź do głównej zawartości

Nochale

Kiedy nadeszła pandemia, świat podzielił się na dwie niezależne grupy. Jedni karnie nosili maseczki na twarzach, schowani za tym ukryciem, obawiający się o losy całej ludzkości dziesiątkowanej przez bezwzględną chorobę. Drudzy, "myślący samodzielnie", okazujący swój bunt wobec zastanej rzeczywistości, odmawiali zakładania tych "kajdan dla twarzy". Napięcie w społeczeństwie rosło. Dochodziło do partyzanckich wojen pomiędzy zamaskowanymi służbistami, a niezależnymi, choć kaszlącymi na wszystko wokół zwolennikami swobodnego oddychania. "UWOLNIĆ DROGI ODDECHOWE" oraz "NOSZENIE MASEK PROWADZI DO GRZYBICY PŁUC" wypisywane na murach zamazywane było naprędce i zastępowane napisami typu "MASKI SĄ JAK GACIE, ZMIENIAJ JE CODZIENNIE", czy "OBYWATELU! NOSZĄC MASKĘ CHRONISZ SIEBIE I INNYCH". Rzeczywistość przypominała przerysowane wojny gangów, jakie można było zobaczyć w przestarzałej grze GTA:San Andreas. Crips and Bloods, będący pierwowzorami Families i Ballas zniknęli w jednej chwili, zastąpieni przez nowoczesne gangi. Nie liczyły się już kolory. Jedni pokazywali swoją przynależność przez noszenie bandany na twarzy, drudzy owijali swoje na rękach, albo ukrywali pod czapką, mówiąc, że zakładanie nakrycia twarzy to zbrodnia, którą należy karać. Dochodziło do ogromnych spięć, a cały świat tylko czekał, aż wybuchnie ogromna, obejmująca cały świat wojna. Wtedy nadeszli oni... 

Wybawcy naszych dni. Swoista hybryda, będąca idealnym połączeniem jednych i drugich. Owoc miłości pomiędzy zwaśnionymi grupami, z niewiarygodną prostotą łączący w sobie odpowiedzialność jednych oraz umiłowanie do swobody drugich. Bohaterowie, jakich światu było trzeba. Nochale. 

Istoty tak dalece zaawansowane w sztuce, jaką jest noszenie maski, dające jednocześnie swobodę uwolnionego od przeszkód wdychania jakichkolwiek zarazków i pyłów, że aż nie chciało się uwierzyć, że wyewoluowali sami z siebie. Samemu należąc do grupy, która z byka patrzyła na ludzi bez maski na twarzy, podczas, gdy sama ledwo mogła oddychać, tylko po to, żeby nie zarażać innych, z fascynacją obserwowałem nochali, którzy swoją wiedzę czerpali chyba z kosmosu, bądź z przekazów starożytnych istot, zesłanych na Ziemię, by wspomóc ludzkość w najczarniejszych dniach. Świetliste istoty o maskach nałożonych na twarz w taki sposób, by odsłonić nochal. Nochal, sterczący dumnie nad zasłoniętymi ustami. Nochal, niczym odkurzacz zbierający wszystkie cząsteczki osadzające się na masce, dzięki czemu nigdy nie musieli jej czyścić ani wymieniać. Zazdrościłem im tego. Kiedy mijałem ich na ulicy, moja ręka sama prosiła się, żeby złapać za wystający nochal i wytarmosić. Musiałem się powstrzymywać, wmawiając sobie, że to tylko objaw syndromu dr Strangelove'a. Wzdychałem do nich co rano, kiedy wymieniałem wkłady i prałem swój ekwipunek, podczas gdy oni wstawali z łóżka gotowi do pracy. Nie musieli nawet myć zębów, ukrywając swój oddech zarówno przed światem jak i swoim własnym nosem. Policja, ganiająca ludzi bez masek, z szacunkiem kłaniała się nochalom, nie tylko zostawiając ich w spokoju, ale obdarowując również szczerymi uśmiechami, czasem nawet oferując im podwózkę. Jedno było pewne. Nochale wiedzieli jak żyć. 






Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Stworzyłem książkę dla dzieci wykorzystując AI

 Sztuczna inteligencja (AI - artificial intelligence) stała się ostatnimi czasy nad wyraz popularna. I trudno się dziwić. Rzadko się zdarza, żeby jakiś wynalazek miał w końcu tak wiele zastosowań. Jest ona wykorzystywana w ogromnej ilości przypadków, od programowania, przez medycynę i finanse, po pracę kreatywną, jak na przykład tworzenie grafiki. AI jest ostatnio odpowiedzialne między innymi za diagnozowanie u pacjentów schizofrenii za pomocą analizy obrazów, z większym powodzeniem niż lekarze, tworzenie botów do inwestowania dających lepsze wyniki niż profesjonalni traderzy, pisanie gotowych schematów stron internetowych, czy tworzenie zaawansowanych grafik na podstawie zadanego tekstu w bardzo krótkim czasie. Wspaniale, prawda?    To zależy.  Po spopularyzowaniu AI od razu podniosły się głosy ludzi, których branża została przez nie usprawniona: Czy sztuczna inteligencja zabierze nam prace? Czy skończy się to wdrożeniem w życie scenariuszem rodem z Terminatora? A m...

Wyjątkowy czas

Witam serdecznie!     Nadszedł dzisiaj magiczny dla mnie dzień, który jest wyjątkowy na swój sposób, mianowicie, wkroczyłem dzisiaj w kolejną dekadę swojego życia. To właśnie dwadzieścia lat temu przyszło mi przybyć na ten świat i odkrywać, jak tajemniczym, pełnym zaskoczeń, niespodzianek i przeróżnych emocji on jest. Nie mam pojęcia, dlaczego akurat ta planeta, ten czas i to miejsce, nie zdaję sobie także sprawy z tego, czy jest to jakiś skrzętnie przygotowywany i przemyślany plan, czy może dzieło przypadku, wiem tylko tyle, że jestem tu. Rodzice dali mi życie, najpierw pojawiłem się jako idea w ich umysłach, potem przyjmowałem różne formy, by ostatecznie wykształcić się, z pojedynczych komórek przemienić się w biliony komórek, gdy o tym myślę, tak pięknie złożone się to wydaje!     Ta świadomość, że mam już dwadzieścia lat nie daje mi spać. Leżałem długo, próbując usnąć, myśląc o najróżniejszych rzeczach i postanowiłem, że muszę jakoś uporządkować te swoje galopują...

Coś innego

Poruszam się na skraju istnienia, Wciąga mnie pustka, zatrzymuję umysł. Jest we mnie wszystko, lecz nie ma nic. Świat jest zbyt piękny, by martwić się, Byt doskonały, to właśnie to, co mnie odciąga od nauki chemii. Tak jakoś mam, że w nocy najlepiej mi się pisze. Nie rozprasza mnie wtedy tak dużo rzeczy, jak podczas dnia, kiedy wiele dzieje się dookoła. Kiedy nadchodzi późna pora, świat zwalnia, zasypia, a ja wtedy siedzę sobie sam ze sobą, odnajdując to, co przez cały czas jakoś uciekało, wokół mnie tworzy się wtedy spokój, jestem w swoim centrum. Wtedy wprost idealnie mi się uczy. Muszę jakoś to połączyć, żeby uczyć się i pisać, więc po prostu wrzucam sobie do głowy pojęcia i zasady, słuchając muzyki i czekając na natchnienie. Zlecam sobie znalezienie tematu do rozważania i zajmuję się tym, czym powinienem. Zazwyczaj jest taki moment, kiedy nadchodzi wena, a palce prawie że same wędrują po klawiszach. Dobrze byłoby, jakbym ten nocny spokój przenosił na okres mojej dziennej aktywn...