Przejdź do głównej zawartości

Zachować spokój w obliczu krytyki

Dzisiaj chciałem podzielić się z Tobą jednym odkryciem.

Od kiedy dotarło ono do mojej świadomości, jakość zdrowia psychicznego uległa momentalnej poprawie.

Ostatnie dwa tygodnie poświęciłem na trening schematu zachowania i muszę przyznać, że naprawdę warto! Jakie to odkrycie?

Jeśli ktoś Cię krytykuje, nie musisz tego brać do siebie. 

To zdanie docierało do Twoich uszu pewnie jakieś setki, jeśli nie tysiące razy i pewnie teraz Twoje ramiona poruszyły się w sposób, który mówi "No tak. Co z tego?". Mimo wszystko uważam, że warto się chwilę pochylić nad tym stwierdzeniem.

Nie musisz brać wszystkiego do siebie.

Naprawdę.

Jeżeli ktoś przychodzi do Ciebie i mówi:

  • Zachowujesz się nie tak, jak trzeba, 
  • Robisz coś źle, 
  • Niezbyt dobrze wyglądasz,
  • Twoje przekonania są błędne i jedynym wyjściem jest zmiana Twojego światopoglądu.

Możesz reagować wtedy na różne sposoby, w zależności od tego, kto do Ciebie mówi oraz które z zachowań najczęściej wzmacniasz.

Zazwyczaj są to mechanizmy obronne, który wykształciły się w Tobie na skutek niezliczonych przeżyć, podczas których byłeś lub byłaś oceniana.


  • Możliwe, że przytakujesz komuś, żeby nie wdawać się w dyskusje, a w głowie rzucasz gromami, dając się ponieść wewnętrznym emocjom, które zaburzają Twoją homeostazę tak skutecznie, że przez długie minuty wybijasz się z dotychczasowego rytmu. 

  • Może od razu wrzucasz się w wir mętnych tłumaczeń, które służą tylko temu, żeby na szybko "wybielić się" w oczach Twojego rozmówcy, bo zależy Ci na jego aprobacie.

  • Albo w ogóle nic nie mówisz i przeżywasz tę sytuację w sobie. Wciąż na nowo, jakby próbując wyryć sobie usłyszane słowa w tyle głowy, a Twoja samoocena zaczyna lecieć na łeb na szyję niczym akcjonariusze z Wall Street w Czarny Czwartek. 


Jeśli reagujesz w ten sposób, najprawdopodobniej nie wierzysz w czyste intencje swojego rozmówcy.

Pomyśl sobie przez chwilę o tym, że ludzie są jak lustra, w których przeglądamy się, zauważając swoje zalety i wady (dla zainteresowanych: tę koncepcję wziąłem z książki "Cztery umowy" autorstwa Migela Ruiza).

Jeżeli ktoś denerwuje się na Ciebie i krytykuje jakieś zachowania, przekonania lub cechy, to znaczy, że tak naprawdę sam zauważa u siebie podobne błędy. 
Może sobie tego nie uświadamiać, więc po prostu projektuje swój gniew lub irytację, przerzucając je na Twoją osobę.
Działa automatycznie, nie zastanawiając się nad tym, jak sam mógłby zmienić się w taki sposób, żeby przestało mu to przeszkadzać. 

Słysząc słowa krytyki, staraj się zawsze mieć z tyłu głowy to, że bardzo możliwym jest, że w tym momencie dana osoba denerwuje się nie tylko na daną sytuację, ale również na siebie, rozpamiętując niezliczone momenty, w których sama zachowała się nie tak, jakby chciała.

Czy warto jest wtedy denerwować się na ludzi, skoro już i tak sami wkurzają się na siebie? Czasem można po prostu odpuścić i nie dolewać oliwy do ognia. Możesz na spokojnie wytłumaczyć, co kierowało Tobą w danym momencie i tyle. Co ktoś z tym zrobi to już jego sprawa.

A co w momencie, w którym nie przyjmujemy do siebie krytyki, która przekazywana jest nam tylko i wyłącznie z dobrej woli i chęci pomocy?

Mam na to swój sposób - kiedy słyszę, że ktoś mnie krytykuje, staram się zadać sobie dwa pytania

  • Czy jego/jej intencja jest czysta?
  • Jeżeli uznaję, że nie - co mogę w sobie poprawić, żeby zmienić swoje negatywne nastawienie? 
Regularnie zadając sobie to drugie pytanie, możesz się zdziwić, jak wiele uwag bierzesz do siebie tylko dlatego, że masz negatywne nastawienie do drugiej osoby. 

Osoby, która niekoniecznie może chcieć Ci zrobić na złość, ale Ty uważasz tak, samemu stając się krytykiem. 

Z drugiej strony - Kiedy krytykujesz drugą osobę, pamiętaj o tym, jak oceny innych wpływają na Ciebie. Może warto czasem wstrzymać się z osądem kogoś tylko dlatego, że nie darzysz go sympatią? 

Spróbuj zamiast tego zastanowić się nad tym, co takiego jest w Tobie, że zauważasz to, przeglądając się w lustrze, jakim jest osoba, która wywołała w Tobie negatywne emocje. 

Może uda Ci się rozwikłać tę zagadkę i to zmienić, sprawiając, że przestaniesz się denerwować tak bardzo na siebie i innych. 

Czy mi to zawsze wychodzi? A skąd! 

Cały czas się staram, żeby mi to weszło w nawyk, ale nie jest łatwo rozbijać schematy zachowań, które trzymasz w sobie przez wiele lat. 

Nie zawsze się to udaje i jest to normalne. 

Ważne, żeby próbować. 

Myślę, że świat wtedy będzie nieco lepszy. 


Na koniec chcę przekazać tylko tyle - To tylko moje stanowisko. Nie traktuj tego jako prawdę objawioną. Wypróbuj na sobie, czy działa, czy nie. Nie rozmyślaj za dużo, po prostu to wypróbuj. W końcu to Ty znasz siebie najlepiej i wiesz, co na danym etapie rozwoju jest dla Ciebie dobre.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Stworzyłem książkę dla dzieci wykorzystując AI

 Sztuczna inteligencja (AI - artificial intelligence) stała się ostatnimi czasy nad wyraz popularna. I trudno się dziwić. Rzadko się zdarza, żeby jakiś wynalazek miał w końcu tak wiele zastosowań. Jest ona wykorzystywana w ogromnej ilości przypadków, od programowania, przez medycynę i finanse, po pracę kreatywną, jak na przykład tworzenie grafiki. AI jest ostatnio odpowiedzialne między innymi za diagnozowanie u pacjentów schizofrenii za pomocą analizy obrazów, z większym powodzeniem niż lekarze, tworzenie botów do inwestowania dających lepsze wyniki niż profesjonalni traderzy, pisanie gotowych schematów stron internetowych, czy tworzenie zaawansowanych grafik na podstawie zadanego tekstu w bardzo krótkim czasie. Wspaniale, prawda?    To zależy.  Po spopularyzowaniu AI od razu podniosły się głosy ludzi, których branża została przez nie usprawniona: Czy sztuczna inteligencja zabierze nam prace? Czy skończy się to wdrożeniem w życie scenariuszem rodem z Terminatora? A może jedyne do czego

Czy na pewno wiesz kim jesteś?

  Przeczytałem ostatnio o teorii mówiącej o tym, że obraz dotyczący naszej osoby różni się w zależności od tego, kto jest jego odbiorcą.      Inaczej mówiąc, Pani kasjerka w sklepie, którą widzisz przez krótką chwilę raz na jakiś czas może odbierać cię jako zupełnie inną osobę, niż twoi znajomi, którzy zamiast prostego szkicu mogą wykreować w swoich głowach skomplikowany tryptyk, napakowany rozmaitymi szczegółami. Tak samo, jak inaczej widzą cię twoi rodzice, rodzeństwo (jeśli takie “posiadasz”), czy współpracownicy.      Co myśli o tobie bezdomny, który oceniając twoją prezencję postanowił zagadać, żeby zapytać o parę złotych? Możliwe, że jego mniemanie na temat twoich cech osobowości pogłębi się jeszcze, zapewniając mu przy tym gratyfikację pieniężną. A co jeśli jego teza zostanie brutalnie odrzucona, kiedy z okazji tego, że dziś twój dzień nie należy do najlepszych, odmówisz mu datku? Może do tego odpowiesz coś w nie do końca miłym tonie. Nie ukrywajmy, tezę dotyczącą twojej ugodo

Dzwonią dzwonki sań, ale to… listopad

       Nadeszła jesień, a razem z nią wszystkie jesieni przymioty. Zmianę było czuć już w samym wietrze, który z dnia na dzień z ciepłego, dającego krótką ulgę w upale, zamienił się w zimny i porywisty. Złote liście kłębiły się na ulicach, poruszane co i rusz to w jedną, to drugą stronę. Z nieba nieprzerwanie siąpił gęsty, klejący deszcz, z gatunku tych, których początkowo może i nie czuć, jednak z czasem podstępnie przenikają każde ubranie. Upalne dotychczas słońce zaczęło dawać zdecydowanie mniej ciepła, a jasna, błękitno złota pogoda ustąpiła odcieniom brązu, czerwieni i wszechogarniającej szarości. Jednak zimno, opadające liście, lśniące kasztany, pomarańczowe dynie i parująca w kubku słodka, mleczna kawa nie były jedynym, co przyszło z jesienią. Ludzie cieszyli się, wkładając na siebie swetry i wyciągając z szafy grubaśne koce, inni zacierali zziębnięte ręce i narzekali, pokasłując co i rusz. Nikt nie spodziewał się tego, co wkrótce miało nastąpić.      Zaczęło się niewinnie. Niek