Święta, Święta... i po Świętach
Tak samo jak i po Sylwestrze, i po całym 2019 roku.
Nadszedł 2020. Okrągła data. Podwójne "Ryczące dwudziestki". Lata dwudzieste naszego pięknego XXI wieku. Nastał czas, by zapełnić tę naszą carte blanche. Tylko jak to zrobić?
Wielkie plany, nieograniczony rozwój, to coś, co nas pociąga.
Chcemy tego.
Pragniemy spełniać swoje marzenia, więc co robimy razem z początkiem kolejnego roku? Tworzymy listę tego, co planujemy osiągnąć. Masę postanowień noworocznych, wymyślanych w potrzebie chwili. Najbardziej popularne z nich, którego domaga się nasz zmęczony nocnym balowaniem organizm- "Nie będę więcej pić". Co jeszcze? W tym roku na pewno schudnę. Będę się więcej ruszać. Ba, gdzie tam więcej ruszać, przebiegnę maraton! Będę się zdrowo odżywiać. Pójdę na siłownię. Będę więcej czytać, chodzić do teatru, filharmonii, lub inaczej obcować z kulturą. Rzucę palenie. Skończę studia. Dostanę awans w pracy. Nauczę się zarządzać czasem. Będę produktywny przez 100% dnia, od otwarcia oczu rano, do zamknięcia ich wieczorem. Będę się wysypiać. Zadbam o zdrowie. Nie będę narzekał. Przestanę się wykłócać. Będę podejmować tylko racjonalne decyzje w życiu. Wygram miliony puszczając los na loterii.
Najlepiej wszystko na raz!
Prawda jest taka, że większości z naszych wspaniałych planów nie uda się nam zrealizować. Na pewno nie z takim podejściem. Rzucimy się w wir zmian, by za jakieś parę dni poddać się, machnąć ręką i dalej być sobą. Nikt nie jest przecież ideałem, więc po co się starać? Zbyt dużo bierzemy sobie na barki, a przecież nie jesteśmy Atlasem. Dlaczego tak jest? Czemu się nie udaje? Ponieważ nasz mózg posiada ograniczoną ilość dyscypliny i motywacji, którą potrafi podtrzymać. Ludzie to nie maszyny, które stworzone są tylko i wyłącznie do wykonywania powierzonych im zadań. Każdego dnia dokonujemy wyborów. Próbując, dajmy na to, powstrzymać się od zjedzenia tego pysznego ciastka, które stoi na stole, tracimy energię, której później może zabraknąć nam na przekształcenie zdania "dajcie mi w końcu święty spokój!" w "jasne, że ci pomogę!". Tym samym cel "będę pozytywnie podchodził do innych" możemy już skreślić ze swojej listy. Próbując z dnia na dzień zmieniać wszystko, co przeszkadza nam w sobie, prawdopodobnie szybko się wypalimy.
Lepiej jest skupić się na jednej rzeczy na raz. Wybrać to, czego najbardziej potrzebujemy. Wytworzyć jakiś nawyk, który pozytywnie wpłynie na nasze życie. Przekuwać go w działanie przez najbliższy miesiąc, aż w końcu stanie się dla nas czymś automatycznym. Wtedy możemy przeskoczyć do kolejnego zamierzenia. Miesiąc to w końcu nie tak długo, prawda? Zanim się obejrzymy, a będzie już luty. Od Ciebie zależy, czy zaczniesz go z uśmiechem na twarzy, czy ze zbolałą miną męczennika. Może chcesz nauczyć się mówić po chińsku? Super, więc zacznij już dziś. Każdego dnia, po przebudzeniu, lub o każdej innej dogodnej porze, przez 10 minut powtarzaj chińskie słówka. Załóżmy, że nauczysz się jednego w ciągu minuty i będziesz powtarzać je kolejnego dnia, czytając wszystkie poprzednie wyuczone słowa np. pod koniec dnia. Jeśli będziesz się tego trzymać, za miesiąc od dziś będziesz umieć już ponad 300 słów! To tyle słów, ile zawiera pogrubiona część tego tekstu. Imponujące, prawda? A wszystko to tylko dzięki poświęceniu niecałych 10 minut w ciągu dnia. Zanim się obejrzysz, zaczniesz poświęcać więcej czasu na naukę i nie będziesz już myśleć o tym, żeby zmusić się do tego, ponieważ nie będzie to uciążliwością, a stanie się ciekawą, atrakcyjną dla Ciebie formą spędzania czasu.
Warto zaczynać od małych kroków, by dopiero potem rozwijać skrzydła, dlatego uważam, że najlepszym postanowieniem noworocznym jest :
"Przez najbliższe 12 miesięcy będę się starać wprowadzać w swoje życie małe zmiany. Konsekwentnie i pojedynczo. Jeśli nie uda mi się zrealizować swojego celu, skoryguję go, lub spróbuję jeszcze raz. Jeżeli mimo tego nie będę w stanie osiągnąć tego, co zamierzyłem, porzucę ten cel, zaczynając pracować nad kolejnym. Kiedy zajdzie taka potrzeba, do poprzedniego powrócę później".
Wiadomo, że nie zawsze się uda, ale każda porażka to tylko okazja do zatrzymania się, pomyślenia, co można i warto próbować robić, a jakie plany należy zmodyfikować lub porzucić.
A Wy, jakie macie postanowienia noworoczne? Zresztą, nie mówcie! Podobno jak wyjawiamy innym swoje plany, czujemy się jakbyśmy już je spełnili i przestajemy się starać, także nie wnikam. Po prostu życzę Wam powodzenia!
Komentarze
Prześlij komentarz