Przejdź do głównej zawartości

Wymówki

Przez to, że znów mi się nie chce.

Przez to, że tego nie lubię.

Przez ból głowy.

Przez to, że mój organizm jest przemęczony.

Przez to, że znowu się nie wyspałem.

Przez to, że nie umiem.

Przez uczelnię.

Przez pracę.

Przez stres.

Przez to, że jestem zbyt młody.

Przez to, że jestem za stary.

Przez to, że nie wypada.

Przez to, że ludzie mnie nie doceniają, oceniają lub przeceniają.

Przez to, że nikt się nie chce zainteresować.

Przez to, że wszyscy za bardzo się interesują.

Przez pech.

Przez nadmiar obowiązków.

Przez brak poczucia satysfakcji.

Przez to, że nie warto się starać.

Przez to, że inni powinni się wykazywać.

Przez to, że nie leży to w moim zakresie obowiązków.

Przez to że znowu chcę coś robić, ale nie to, czym powinienem się zająć.

Przez to, że sprawniej robię na ostatnią chwilę.

Przez to, że nikomu nie chce się szukać przekazu
 ukrytego pomiędzy wierszami.

Przez to, że wolę siedzieć i patrzeć w przestrzeń.

Przez to, że mam co innego na głowie.

Przez zniechęcenie.

Przez brak efektów.

Przez ludzi wokół.

Przez nowy serial.

Przez chęć zrelaksowania się.

Przez to, że jest jeszcze masa czasu.

Przez to, że robota nie zając.

Przez to, że nikt nie stoi nad głową i nie nakazuje.

Przez to, że patrzą mi na ręce.

Przez te oczy, te oczy zielone.

Przez fakt, że jestem na to za dobry.

Przez wstyd.

Przez strach.

Przez smutek.

Przez to, że to nie moja pasja.

Przez to, że przecież jest weekend.

Przez to, że się nie opłaca.

Przez nadmiar bodźców.

Przez pogodę, bo zawsze jest u nas albo za gorąco, albo za zimno.

Przez to, że nie jestem jeszcze gotowy.

Przez to, że już późno.


A Ty?

Przez co dziś odkładasz to, co powinieneś zrobić?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Stworzyłem książkę dla dzieci wykorzystując AI

 Sztuczna inteligencja (AI - artificial intelligence) stała się ostatnimi czasy nad wyraz popularna. I trudno się dziwić. Rzadko się zdarza, żeby jakiś wynalazek miał w końcu tak wiele zastosowań. Jest ona wykorzystywana w ogromnej ilości przypadków, od programowania, przez medycynę i finanse, po pracę kreatywną, jak na przykład tworzenie grafiki. AI jest ostatnio odpowiedzialne między innymi za diagnozowanie u pacjentów schizofrenii za pomocą analizy obrazów, z większym powodzeniem niż lekarze, tworzenie botów do inwestowania dających lepsze wyniki niż profesjonalni traderzy, pisanie gotowych schematów stron internetowych, czy tworzenie zaawansowanych grafik na podstawie zadanego tekstu w bardzo krótkim czasie. Wspaniale, prawda?    To zależy.  Po spopularyzowaniu AI od razu podniosły się głosy ludzi, których branża została przez nie usprawniona: Czy sztuczna inteligencja zabierze nam prace? Czy skończy się to wdrożeniem w życie scenariuszem rodem z Terminatora? A może jedyne do czego

Czy na pewno wiesz kim jesteś?

  Przeczytałem ostatnio o teorii mówiącej o tym, że obraz dotyczący naszej osoby różni się w zależności od tego, kto jest jego odbiorcą.      Inaczej mówiąc, Pani kasjerka w sklepie, którą widzisz przez krótką chwilę raz na jakiś czas może odbierać cię jako zupełnie inną osobę, niż twoi znajomi, którzy zamiast prostego szkicu mogą wykreować w swoich głowach skomplikowany tryptyk, napakowany rozmaitymi szczegółami. Tak samo, jak inaczej widzą cię twoi rodzice, rodzeństwo (jeśli takie “posiadasz”), czy współpracownicy.      Co myśli o tobie bezdomny, który oceniając twoją prezencję postanowił zagadać, żeby zapytać o parę złotych? Możliwe, że jego mniemanie na temat twoich cech osobowości pogłębi się jeszcze, zapewniając mu przy tym gratyfikację pieniężną. A co jeśli jego teza zostanie brutalnie odrzucona, kiedy z okazji tego, że dziś twój dzień nie należy do najlepszych, odmówisz mu datku? Może do tego odpowiesz coś w nie do końca miłym tonie. Nie ukrywajmy, tezę dotyczącą twojej ugodo

Dzwonią dzwonki sań, ale to… listopad

       Nadeszła jesień, a razem z nią wszystkie jesieni przymioty. Zmianę było czuć już w samym wietrze, który z dnia na dzień z ciepłego, dającego krótką ulgę w upale, zamienił się w zimny i porywisty. Złote liście kłębiły się na ulicach, poruszane co i rusz to w jedną, to drugą stronę. Z nieba nieprzerwanie siąpił gęsty, klejący deszcz, z gatunku tych, których początkowo może i nie czuć, jednak z czasem podstępnie przenikają każde ubranie. Upalne dotychczas słońce zaczęło dawać zdecydowanie mniej ciepła, a jasna, błękitno złota pogoda ustąpiła odcieniom brązu, czerwieni i wszechogarniającej szarości. Jednak zimno, opadające liście, lśniące kasztany, pomarańczowe dynie i parująca w kubku słodka, mleczna kawa nie były jedynym, co przyszło z jesienią. Ludzie cieszyli się, wkładając na siebie swetry i wyciągając z szafy grubaśne koce, inni zacierali zziębnięte ręce i narzekali, pokasłując co i rusz. Nikt nie spodziewał się tego, co wkrótce miało nastąpić.      Zaczęło się niewinnie. Niek