Przejdź do głównej zawartości

"Człowiek jest tym, o czym myśli cały dzień"

To słowa Ralpha Waldo Emersona, człowieka, którego uznaje się za twórcę filozofii życia. Miło z jego strony, że dał nam temat do rozmyślań. Przeczytałem to zdanie dzisiaj w książce i po krótkim rozważeniu, podpisuję się pod tym. Wiadomo, jest to ogromny skrót myślowy, przecież człowiek nie jest myślą, mimo wszystko każdy ma tak samo poukładane wnętrzności, jakoś tam wygląda jak każdy inny przedstawiciel naszego gatunku, jakby był myślą, nie byłoby tak, wszyscy wyglądali pewnie jakby urwali się z przebieranej imprezy dla miłośników fantastyki albo wyszli do świata wprost z ekranów kinowych. Trzeba jednak przyznać, że coś w tym jest. Nasze działania w chwilach, gdy mało czasu, czujemy się zagrożeni, dajemy ponieść się emocjom, czy jesteśmy w stanie transu przejmuje ta część nas, którą wpajamy sobie przez cały czas. Sami kreujemy w głowie dany obraz siebie, niekoniecznie wiedząc o tym, że w chwilach, gdy nie mamy okazji pomyśleć przed tym, zanim coś zrobimy, to wymyślone Ja przejmie stery i będzie działać wedle schematu, wielokrotnie powielonego podczas naszego życia. Nie zawsze jest to dobre, często żałujemy przecież, że coś zrobiliśmy, powiedzieliśmy, a czasu nie da się odkręcić (a przynajmniej na stan obecny to niemożliwe), doskonale wiemy, że nie powinniśmy dawać się prowokować, kłócić, a jednak jakoś to robimy. Dlaczego? Bo wydaje się, że teraz wszystko dookoła ogromnie przyspiesza, jesteśmy zalatani, skaczemy umysłem z miejsca na miejsce, robimy masę rzeczy i jakoś tak już czasu nie starcza na to, żeby po prostu usiąść, zrelaksować się i zastanowić nad sobą. A myśli, które mimowolnie tłoczą się nam do głowy niekoniecznie są dobre, czego w tym swoim pędzie i wiecznym biegu nie mamy okazji zauważyć. Wielka szkoda, że tak jest. Sam jestem na początku swojej drogi ku lepszemu, wiele pracy przede mną, ale zauważyłem, że jak tak sobie przysiądę i trochę pokontempluję, to dzieją się cuda. Świat zwalnia, schematy myślowe rozbijają się jeden po drugim, myśli robią się coraz bardziej spójne, aż w końcu zaczynają się oddalać, zostaje cisza. Docieram do źródła, z którego wiem, że mogę czerpać tyle energii ile zdołam i robię to, proszę wtedy o to, by świat zmienił się na lepsze, zaczynam od siebie, by wtedy móc dać komuś obok, Ukochanej, rodzinie czy innym ludziom trochę dobra, uśmiechu. Każdy przecież tego pragnie, czemu więc zamyka się na to, stając się więźniem samego siebie, swojego umysłu? Robię to zdecydowanie za rzadko, wiem. Ale młody jestem, to i czasu mam dużo, może kiedyś uda mi się osiągnąć niewzruszony spokój ducha, liczę na to. Teraz często zdarza mi się kierować emocjami, działać od razu, kiedy tylko zaczyna rodzić się  we mnie jakaś emocja, ale już coraz rzadziej, zdecydowanie szybciej się opanowuję, umiem przepraszać, porzucając swoją dumę, choć nie przychodzi to jeszcze łatwo. Oj, ciężka jest praca nad sobą, ogromnie ciężka. Ale to też i zabawa, daje dużo radości, uśmiechu. Wychodzę z założenia, że jeśli będę się starał wpajać sobie wyobrażenie wiecznie radosnego, spokojnego siebie, od którego całe zło odbija się niczym od ściany, to w końcu wyrobie w sobie nawyk myślenia o tym i wedle słów Emersona stanę się taki. Ale wszystko stopniowo, także trzeba uzbroić się w cierpliwość, czekać i nie przejmować się niepowodzeniami. Wszystko na tym świecie po coś jest, ze wszystkiego można wyciągnąć naukę i to jest w nim piękne, czas pokaże jak to ma być. Także trzymajcie kciuki, towarzyszcie mi w podróży, zacznijcie teraz, od tego jednego małego kroku, myśląc sobie "Co mogę zrobić, żeby wokół mnie zapanowała harmonia?". Odpowiedzcie sobie w duszy na to pytanie, nie musicie nawet tego spełniać, przecież to wasz wybór, wasza wolna wola. Może jednak ktoś weźmie sobie to do serca i zacznie swoją duchową podróż dzięki mnie, byłbym niezmiernie szczęśliwy z tego powodu. Wszystkiego dobrego!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Stworzyłem książkę dla dzieci wykorzystując AI

 Sztuczna inteligencja (AI - artificial intelligence) stała się ostatnimi czasy nad wyraz popularna. I trudno się dziwić. Rzadko się zdarza, żeby jakiś wynalazek miał w końcu tak wiele zastosowań. Jest ona wykorzystywana w ogromnej ilości przypadków, od programowania, przez medycynę i finanse, po pracę kreatywną, jak na przykład tworzenie grafiki. AI jest ostatnio odpowiedzialne między innymi za diagnozowanie u pacjentów schizofrenii za pomocą analizy obrazów, z większym powodzeniem niż lekarze, tworzenie botów do inwestowania dających lepsze wyniki niż profesjonalni traderzy, pisanie gotowych schematów stron internetowych, czy tworzenie zaawansowanych grafik na podstawie zadanego tekstu w bardzo krótkim czasie. Wspaniale, prawda?    To zależy.  Po spopularyzowaniu AI od razu podniosły się głosy ludzi, których branża została przez nie usprawniona: Czy sztuczna inteligencja zabierze nam prace? Czy skończy się to wdrożeniem w życie scenariuszem rodem z Terminatora? A może jedyne do czego

Czy na pewno wiesz kim jesteś?

  Przeczytałem ostatnio o teorii mówiącej o tym, że obraz dotyczący naszej osoby różni się w zależności od tego, kto jest jego odbiorcą.      Inaczej mówiąc, Pani kasjerka w sklepie, którą widzisz przez krótką chwilę raz na jakiś czas może odbierać cię jako zupełnie inną osobę, niż twoi znajomi, którzy zamiast prostego szkicu mogą wykreować w swoich głowach skomplikowany tryptyk, napakowany rozmaitymi szczegółami. Tak samo, jak inaczej widzą cię twoi rodzice, rodzeństwo (jeśli takie “posiadasz”), czy współpracownicy.      Co myśli o tobie bezdomny, który oceniając twoją prezencję postanowił zagadać, żeby zapytać o parę złotych? Możliwe, że jego mniemanie na temat twoich cech osobowości pogłębi się jeszcze, zapewniając mu przy tym gratyfikację pieniężną. A co jeśli jego teza zostanie brutalnie odrzucona, kiedy z okazji tego, że dziś twój dzień nie należy do najlepszych, odmówisz mu datku? Może do tego odpowiesz coś w nie do końca miłym tonie. Nie ukrywajmy, tezę dotyczącą twojej ugodo

Dzwonią dzwonki sań, ale to… listopad

       Nadeszła jesień, a razem z nią wszystkie jesieni przymioty. Zmianę było czuć już w samym wietrze, który z dnia na dzień z ciepłego, dającego krótką ulgę w upale, zamienił się w zimny i porywisty. Złote liście kłębiły się na ulicach, poruszane co i rusz to w jedną, to drugą stronę. Z nieba nieprzerwanie siąpił gęsty, klejący deszcz, z gatunku tych, których początkowo może i nie czuć, jednak z czasem podstępnie przenikają każde ubranie. Upalne dotychczas słońce zaczęło dawać zdecydowanie mniej ciepła, a jasna, błękitno złota pogoda ustąpiła odcieniom brązu, czerwieni i wszechogarniającej szarości. Jednak zimno, opadające liście, lśniące kasztany, pomarańczowe dynie i parująca w kubku słodka, mleczna kawa nie były jedynym, co przyszło z jesienią. Ludzie cieszyli się, wkładając na siebie swetry i wyciągając z szafy grubaśne koce, inni zacierali zziębnięte ręce i narzekali, pokasłując co i rusz. Nikt nie spodziewał się tego, co wkrótce miało nastąpić.      Zaczęło się niewinnie. Niek